Drodzy forumowicze, jak wam się wydaje dlaczego ceny sprzętu kupowanego w kraju są dużo większe niż te kupowane za zachodnią granicą. Podam przykład. Model, rolki terenowe Skike V7 Fix cena w Niemczech to około 250 Euro (~ 1000zł) a cena w sklepie "A" kraju to 1300 zł? Przykładów można by mnożyć. Różnica nawet w sprzedaży detalicznej 25-30% to chyba swoisty sposób rodzimego biznesu nabijania nas w butelkę. Jak sądzicie?

Myślę, że nie ma co od razu szukać teorii spiskowych Jogi

Firma Skike w nowej odsłonie swojej strony, wprowadziła trochę nieczytelną dla oglądających ją z zewnątrz osób politykę pokazywania cen. Mianowicie, cena którą napisałeś za model v7 Fix czyli 250 EUR, a dokładnie 251,26 EUR to cena NETTO. Właściwa cena brutto jest podana poniżej przycisku "add to cart". Trzeba również wziąć poprawkę, że w Niemczech obowiązuje podatek VAT w wysokości 19% a u nas 23%. Czyli, kwota właściwa po doliczeniu polskiego VATu to 309,05 EUR x kurs ok. 4.2 zł = 1298 zł. Ot i cała tajemnica różnicy cen

A ja dodam jeszcze, że jesteśmy bardzo małym rynkiem zbytu, niszowym wręcz. I polski dystrybutor (nie mam na myśli skike, ale w ogóle nartorolki, buty czy najwyższe modele sprzętu), który zamawia dużo mniejsze ilości niż kolega w Niemczech, czy Włoszech dostaje mniej korzystne ceny. I jak doliczy swoją marżę, to sklepy również dostaną wyższe ceny niż za granicą.

Nie jest to więc "swoisty sposób rodzimego biznesu", bo w tej branży polskie marże nie są wcale wyższe, po prostu dostęp do tańszego sprzętu jest trudniejszy.

No tak faktycznie Matek, masz rację troszkę "przestrzeliłem" .....i takim razie nie wypada mi nic innego jak temat pociągnąć i wyjaśnić dlaczego założyłem ten wątek.

Praktycznie od samego początku swojej przygody z rolkami terenowymi, sprzęt czy części zamienne nie kupuję w kraju. Ceny za granicą są prawie zawsze niższe i nie rzadko zwłaszcza na koniec w dużej części asortymentu mocno zredukowane. I nie chodzi tu a taką promocje, że do ceny normalnej dodajemy "coś" i to coś kreślimy a cena standardowa staje się promocyjną ale o prawdziwy zjazd cenowy w stosunku do ceny wyjściowej.

Nie, nie doszukuje się teorii spiskowych ale fakt jest faktem jest taniej, asortyment jest pełniejszy.
A przykład faktycznie nie trafiony...tylko że pewnie nie założył bym tego wątku gdyby ta różnica (błędnie zinterpretowana) nie wydała mi się tak absurdalnie duża.
Pozdrawiam.