Choć frekwencja nie była duża, bo na starcie stanęło 19 zawodników, to poziom sportowy zawodów był wysoki. I nie byli to wcale lokalni nartorolkarze, bo do maleńkiej Lasówki zjechali miłośnicy czterech kółek z całej Polski, była też liczna reprezentacja Czech, a nawet Słowacji. Ośmiokilometrową trasę biegu pokonali zarówno starzy wyjadacze, jak i osoby, które pierwszy raz startowały na nartorolkach.
Atmosfera imprezy była bardzo swojska i rodzinna, zawodnicy czekając na start wymieniali się uwagami o sprzęcie i trasie. Ta nie była trudna, składała się z kilkusetmetrowego, intensywnego podbiegu na początku, a potem była lekko pofałdowana. W połowie dystansu zawodnicy zawracali i kierowali się w stronę startu. Metę umiejscowiono wyżej niż start, chcąc uniknąć stromego zjazdu na końcówce. Trasę zawodów opisaliśmy tutaj.
Organizatorzy posprzątali trasę i jeszcze na kwadrans przed startem miotła poszła w ruch. Nawierzchnia była więc czysta i sucha, dopiero pod koniec rywalizacji spadł niewielki deszcz, ale nie utrudniło to zawodnikom dotarcia do mety.
Start był wspólny, pomiar czasu ręczny, na mecie na wszystkich czekały medale za ukończenie. Zwycięzca Miroslav Trnavský ze Słowacji pokonał trasę długości prawie 8 km w czasie 18 min i 23 s. Jak zwrócili uwagę jego konkurenci, Słowak poruszał się na nartorolkach z szybkimi kołami. Drugi na mecie Marek Tokarczyk z teamu nabiegowkach.pl przybiegł ze stratą ponad trzech minut. Trzecie miejsce na podium zdobył Czech Martin Saňák, przybiegając 17 sekund za Polakiem.
Kilkaset metrów po starcie uczestnik, który przyjechał na bieg specjalnie z Karpacza, stracił końcówkę widiową. Zrezygnowany zszedł z trasy, ale miał szczęście, bo w gronie kibiców znalazł się Stanisław Dudka, lokalny biegacz narciarski, który zaproponował, że "skoczy do domu i przywiezie" zapasowe kije do nartorolek. Po kilku minutach pan Stanisław był z powrotem z dwiema parami kijów i najstarszy zawodnik mógł kontynuować bieg. Chwilę później z trasy zawrócił reprezentant Czech ze złamanym kijem, ten jednak nie chciał kończyć wyścigu z zapasową parą, bo jak stwierdził - nie miał już szans na walkę o dobre miejsca.
Po biegu był czas na piknik, można było się posilić, posłuchać muzyki i w miłej atmosferze podzielić się wrażeniami z trasy zawodów. Organizatorzy przygotowali medale i nagrody dla zwycięzców oraz wiele nagród od sponsorów imprezy losowanych wśród wszystkich osób, które wzięły udział w biegu na nartorolkach oraz wcześniejszym nordic walking.
Lasówka to mała miejscowość malowniczo położona między Górami Bystrzyckimi i czeskimi Górami Orlickimi. Wieś stanowią nieliczne domostwa rozrzucone na dosyć dużym obszarze i zabytkowy kościółek, wszystko położone na wysokości około 700 m npm. Jednak to przyroda, górskie ukształtowanie terenu i piękne widoki przyciągają do Lasówki turystów, rowerzystów, nartorolkarzy, a zimą narciarzy biegowych. Jeśli dodać do tego prężnie działającą lokalną społeczność pojawiają się ciekawe pomysły na przyciągnięcie do tego magicznego miejsca miłośników wszelkiej aktywności. Organizuje się tu zawody narciarskie, rowerowe, biegowe, nordic walking i nartorolkowe.
My bardzo wysoko oceniamy organizację pierwszej edycji zawodów na nartorolkach. Jak zdradził nam Jakub Bernady, pomysłodawca biegu, w planach są kolejne edycje, także techniką łyżwową. Będziemy kibicować takim pomysłom, bo to wciąż nieliczne imprezy nartorolkowe dla amatorów w Polsce, a jak sami widzieliśmy, nasza sportowa społeczność bardzo ich potrzebuje, bo oprócz rywalizacji, służą integracji i motywują do treningu.
Listę wyników z zawodów załączamy pod tekstem.
Zapisz się do RRS feed tego komentarza
