Czy FIS uda się poprawić frekwencję w zawodach na nartorolkach?

opublikowano: 20 maja 2015 autor: Redakcja
Międzynarodowa Federacja Narciarska ma pomysły jak zwiększyć liczebność zawodników startujących na nartorolkach w imprezach wysokiej rangi. Eksperci potwierdzają, że zapowiadane zmiany mogą znacząco poprawić frekwencję i zachęcić biegaczy narciarskich do rywalizowania na asfalcie.

Niska frekwencja i niechęć narciarzy do rywalizowania na nartorolkach w międzynarodowych zawodach, w tym w Pucharze Świata i Mistrzostwach Świata FIS na nartorolkach, od pewnego czasu jest utrapieniem Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS). Od kilku lat jej menedżerowie starają się zmieniać kształt najważniejszych letnich zawodów na globie, aby przyciągnąć zawodników.

Antypatia narciarzy do rywalizacji na kółkach wynika z trzech głównych czynników: zakłócenie cyklu treningowego, obawa o urazy i brak przygotowania do rywalizacji tego typu.

Józef MichałekJózef Michałek

Józef Michałek - trener biegów narciarskich, który w przeszłości przez wiele lat prowadził kadrę Polskiego Związku Narciarskiego tak mówi o przyczynach niechęci narciarzy do ścigania się na asfalcie:

Biegacze nie startują na nartorolkach przede wszystkim dlatego, że to zakłóca cykl przygotowania. Intensyfikacja w formie startów nie powinna wypadać w okresie, kiedy buduje się różne składowe w treningu biegacza. Kiedy zawodnik jest w czasie budowania siły, siły wytrzymałościowej, to taki start nie może być w pełni skuteczny, ponieważ trzeba mieć szybkość, dynamikę i być w najlepszej dyspozycji. Poza tym szybki sprzęt wymaga specjalistycznego przygotowania, trzeba być wybieganym do startów. Należy też wziąć pod uwagę, że na asfalcie jest większe ryzyko, że może się coś wydarzyć, upadek, uraz. Wydaje się, że dłuższej nartorolce bliżej jest do narty, ale ja jestem bardziej przyzwyczajony do krótszych nartorolek. Sprzęt typowo zawodniczy jest krótki, długość nartorolki w rozmiarze L jest zbliżona do sportowych nartorolek do techniki klasycznej. A przecież są to nartorolki do łyżwy. Mnie lepiej biegało się technicznie na krótszych.

Tomasz KałużnyTomasz Kałużny

Tomasz Kałużny, były Mistrz Świata juniorów na nartorolkach, tak komentuje brak zainteresowania letnią rywalizacją wśród narciarzy:

Nartorolki to pewnego rodzaju specjalizacja. Technika się różni od techniki typowo narciarskiej, głównie przez prędkość. Są pewne przyruchy, których nie wykonuje się na nartach. Przy trasach płaskich szanse czołowych narciarzy biegowych są niższe niż zawodników specjalizujących się w startach na nartorolkach.

 

FIS w ostatnich latach konsekwentnie stara się nadać nowy kształt rywalizacji na nartorolkach. Po pierwsze zrezygnowano ze startów wspólnych na rzecz indywidualnych i biegów pościgowych, część tras w Pucharze Świata to tzw. uphille, czyli prowadzące tylko pod górę. Wprowadzono także zmagania techniką klasyczną. Choć te zmiany wyraźnie skierowane były do narciarzy, niestety nie poprawiły radykalnie sytuacji. Nadal na asfalcie ścigają się głównie Włosi, Niemcy i Rosjanie. Trudno też na listach startowych odnaleźć nazwiska zawodników liczących się na nartach.

Wolny sprzęt receptą na frekwencję

Menedżerowie narciarskiej federacji nie zamierzają jednak odpuścić. Kolejną zmianą, do której dążą, jest spowolnienie sprzętu. W zawodach Pucharu Świata w 2015 roku na dziewięć wyścigów cztery będą się odbywać na nartorolkach tzw. treningowych. Sprzęt, na którym mają wystartować zawodnicy, jednakowy dla każdego, dostarczy organizator. Jeśli ten "test" się powiedzie, należy spodziewać się, że w przyszłości cała rywalizacja może odbywać się na niższych prędkościach.

Nasi eksperci, których zapytaliśmy o opinię, zgodnie uważają, że gumowe koła mogą pozytywnie wpłynąć na frekwencję.

Józef MichałekJózef Michałek
Wprowadzenie wolnych kółek na pewno coś zmieni, ale nie spowoduje, że na nartorolkach zacznie startować czołówka narciarskiego Pucharu Świata. Oni mogą się zdecydować na pojedyncze starty, pod warunkiem, że będzie to dla nich okres intensywniejszych treningów, gdy rozwijają siłę wytrzymałościową na stromych podbiegach. Mogliby wówczas potraktować taki start jako mocniejszy trening.
Tomasz KałużnyTomasz Kałużny
Każdy ma swoją filozofię treningu. Ja mam zbliżoną do skandynawskiej. Tam na północy, gdzie śnieg leży długo, startuje się na nartach nawet do kwietnia, czy maja. Skandynawowie często zawody traktują jako mocne treningi. Tam co chwilę są jakieś zawody na nartorolkach. Starty są wpisane w podejście do treningu. FIS może więc przyciągnąć tych zawodników. Właśnie dzięki Skandynawii frekwencja może się poprawić. Tam jest bardzo dużo zawodników, nawet na te zawody nie musi jeździć pierwsza reprezentacja.
 

Tomasz Kałużny w dążeniu do przyhamowania tempa zawodów odnajduje nie tylko chęć zwiększenia bezpieczeństwa zawodników: - Przyczyną może być pojawienie się sponsora, który będzie dawał nartorolki do wyścigów. Jakiś producent może chcieć się pokazać. Gdy jest dowolność sprzętu, każdy startuje na czym chce, a tu wszyscy będą musieli startować na jednakowym sprzęcie.

Józef MichałekJózef Michałek
Nie ma co się dziwić, że zawodnicy specjalizujący się w nartorolkach, nie są chętni proponowanym zmianom. Jeśli do rywalizacji włączą się narciarze, to zwłaszcza na trasach pod górę, na wolnym sprzęcie obecna czołówka nartorolkowa nie będzie miała szans - kwituje Józef Michałek.
 

Nie wszyscy są jednak zadowoleni z obniżenia prędkości podczas zawodów. - We wszystkich konkurencjach sportowych dąży się do tego, żeby było jeszcze szybciej. Obniżanie prędkości to krok w złym kierunku - to jeden z poważniejszych argumentów. Oponenci twierdzą też, że wolne koła wcale nie przyciągną nowych zawodników, za to zniechęcą tych, dla których nartorolki to dyscyplina numer 1, co w konsekwencji doprowadzi do zmniejszenia frekwencji.

FIS punkty na nartorolkach

FIS ma w rękawie jeszcze ostatniego asa. Zastanawia się nad przyznawaniem FIS punktów za udział i wyniki w ważnych zawodach na nartorolkach. Wówczas starty w lecie liczyłyby się także do ogólnej fisowskiej klasyfikacji zawodników.

Józef MichałekJózef Michałek
Przyznawanie FIS punktów wydaje się logiczne. Na pewno zachęci to zawodników, którzy próbują złapać jeszcze jakieś punkty, bo brakuje im np. do Pucharu Świata. To może być jakiś magnes. Jeśli starty nie będą rozwleczone w czasie, a ich terminy blisko siebie, te nadchodzące zmiany mogą rzeczywiście przyciągnąć narciarzy - prognozuje Józef Michałek.
 

Choć takie decyzje jeszcze nie zapadły, pomysł ten cieszy się poparciem wszystkich narodowych związków narciarskich.

W wydaniu amatorskim

Opisywane zmiany dotyczą na razie zawodów najwyższej rangi światowej. Spodziewamy się jednak, że już w niedługim czasie będą miały też konsekwencje dla amatorów i mogą spopularyzować bieganie i rywalizowanie na nartorolkach.

Organizatorzy otwartych imprez na nartorolkach z pewnością zaczną wdrażać zasady obowiązujące w Pucharze Świata także w lokalnych zawodach. Amatorzy lubią ścigać się niczym czołowi zawodnicy. Większa frekwencja i znane nazwiska w nartorolkowej rywalizacji przyciągną też uwagę mediów. A to prosta droga do tego, aby przeciętny Kowalski zobaczył swoich narciarskich idoli na małych kółkach w TV i spróbował ich naśladować, tak jak już to robi na nartach.

zaktualizowano środa, 20 maja 2015 15:34
Oceń artykuł
(1 głos)
Napisz komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Jeśli jeszcze nie masz konta w serwisie, a interesujesz się nartorolkami, dołącz do nas!

busy

Newsletter

Informacje o nartorolkach na twój e-mail, wygodnie i bezpłatnie.
Akceptuję regulamin biuletynu
Biuletyn nartorolki.pl to cenne źródło wiedzy o nartorolkach, rolkach terenowych i nordic blading.